Arytmia myśli w krwiobiegu.

 ...Zapada wieczór. I znów te same myśli w głowie, słowa niewypowiedziane zaplątane gdzieś w przełyku. Każde Twoje spojrzenie, Twój wzrok i uśmiech wbija mi igłę prosto w serce. Udaję, że nie istniejesz. A ja wiruję, wznoszę się do góry na skrzydłach, a magiczny pyłek wylatuje mi z rąk. Arytmia serca, arytmia myśli. Ręce bezsilnie raz co raz próbują Cię złapać, wszystko żebyś był. Ale przecież Ty nie istniejesz, to tylko złudne myśli, że wciąż trwasz. Uczuć nie ma, mówię im głośno ŻEGNAJ, mój głos trochę drży.
 Mieszczę się garści strachu. Wypuść mnie. Wypuść, proszę. Kombinacja cyfr do Twojego umysły. Dwie dwójki, jedna piątka, cztery trójki. Dostanę się do środka. Wijesz się jak żmija, czekasz by ukąsić. Wbijasz boleśnie zęby. Ale trwam. Szczerość powoli ucieka. Trwam. Staram się.
 Kładę do snu swe myśli, mówię im dobranoc. I siedzę tak bez uczuć, zupełnie bez niczego.




I gdyby nie to wszystko to byłoby dobrze wiesz,

a tak poza tym, to wcale nie jest okej,
Nie jest okej. 
Cześć..







sobota, 8 grudnia 2012 Leave a comment

« Starsze posty Nowsze posty »
Natalia Jeger. Obsługiwane przez usługę Blogger.