"Obezwładnij mnie czułością"

 Dwa niecodziennie wypowiedziane zdania mogą odmienić życie. Mogą Cię uwieść, zamknąć w szklanej kuli i znęcać się do końca Twoich dni. Pędzisz bezsensownie na kołowrotku wspomnień, nie możesz się zatrzymać. Biegniesz, męczysz się, brakuje Ci powietrza. Wiesz jedno - musisz walczyć, nie możesz się poddać. Powoli umierasz, stajesz się bez sił, a emocje w Twojej głowie kumulują się. Czekasz, aż to wszystko wybuchnie. Nastanie koniec świata. Boisz się własnych marzeń, są jak nocne koszmary, przechodzą Cię dreszcze. Powtarzasz wciąż te same czynności, którymi zajmujesz się na co dzień i na co noc; tęsknota, porażka, żal, smutek, nienawiść przeplatająca się z miłością, dobroć, złość. Wciąż to samo. Kochasz, ukrywasz to, męczysz się z tym i ranisz. Kaleczysz serca. Swoje i ich. To podwójne zabójstwo.
Wciąż dążysz. Łapczywie gonisz szczęście, na siłę próbujesz je wetknąć do środka swojego umysłu. Jednak organizm wszystko rujnuje, nie przyjmuje tego szczęścia, jak przeszczepionego organu. Nie pozostaje Ci nic. Chwile są ulotne. Nie zauważasz, że czas ucieka Ci przez palce. Wciąż na coś czekasz, nie wiesz ile rzeczy Cię omija. Masz klapki na oczach, nie widzisz nic. Wciąż odwracasz się do tyłu i gonisz. Czekasz. A potem żałujesz. To Cię zabija.
Ucieknijmy. Podaruj mi mleczną drogę. Podaruj mi gwiazdy ze swoich oczu. Otul mnie swoim ciepłem. Wciąż czuję Twój zapach. Przesiąkło mi nim serce. Z dnia na dzień polewamy wszystko kwasem. To się wypala.  Spalenizna unosi się w powietrzu. Wskazujesz palcem i cicho łkając mówisz, że to byliśmy kiedyś my. Nasz most został spalony, drogi się rozeszły, nie mamy do siebie dojścia.
Szukam. Szukam Ciebie. Mów do mnie. Rozmawiaj. Opowiadaj o zabójstwach. Bliznach. O morderstwach. O cierpiących z miłości. O strachu przed samotnością. Oddam Ci w zamian moją duszę, ofiaruję moje serce. Przeplataj swoje palce z moimi. Czuwaj nade mną. Każda istota potrzebuje miłości.

Uśmierciłam z nadgarstka ostatniego motyla
Nazwanego Twoim imieniem
Została mi po Tobie blizna
Nie tylko na ręku

Nieważne, jacy nieustępliwi jesteśmy. Uraz zawsze pozostawia bliznę. Podąża za nami do domu i zmienia nasze życie. Uraz narobi zniszczenia w każdym. Ale może o to chodzi. Cały ból i strach, i gówno… Może przechodzenie przez to wszystko jest tym, co sprawia, że poruszamy się naprzód. Naciskając na nas. Może musi zostać trochę zniszczone, zanim zrobimy krok do przodu.




wtorek, 23 kwietnia 2013 Leave a comment

Ogród niespełnionych pragnień.

 Nic. Istnieję. Powoli oddycham i czekam. Nie tli się we mnie strach. Nie koczuje po ramieniu lęk. Nikt nie stoi za rogiem. Nikt nie krzyczy, o nic nie błaga. Czuć melancholie, subtelność... Zapach pudrowych tulipanów unosi się w powietrzu. Już nie wędruję po alejkach wspomnień, zakończonych ślepymi uliczkami. Już nie. Bywasz, przesuwasz opuszkiem palca po mapie życia.Na dnie leżysz gdzieś Ty. Kim Ty właściwie jesteś? Jak się tutaj znalazłeś? Co tutaj robisz? Zamykam Cię co dzień w dłoniach. Dotyk marzeń. Jak czarodziejską różdżką wyczarowujesz uśmiech na mej twarzy. Poróżowiałe lica muśnięte chłodnym dotykiem. Stoję nad czarną przestrzenią pozbawioną słów. Gęsia skórka. Nogi się uginają, jak w pułapce strachu pozbawionej drzwi. Jasny blask słońca łagodnie pieści bladą twarz. Mglisty dym spalonej nadziei. Nadzieja została odbudowana. Życiowe turbulencje machają z daleka. Żegnaj. A gra wciąż trwa. Przecież każdy zasługuje na miłość, przecież każdy jej pragnie. Kolejna szansa, numer dziewięć. Twardy sen bestii, która zadomowiła się w mej psychice. W ogrodzie pełnym gąszczu niezrozumiałych emocji. Cisza. Azyl dla wspomnień. Klatka niewypowiedzianej prawdy zamknięta na klucz. Bez treści, bez definicji. Melancholijna melodia zamiast pisku. Zamiast krzyku. Zamiast Twojego wołania. Zastygłam.

Nie ma Cię i nie ma. Nagle nie wiadomo skąd pojawiasz się. Rujnujesz wszystko, jak zamek z klocków lego. Moje myśli upadają na ziemię. Emocje się mieszają. Jednak chociaż na chwilę mnie uszczęśliwiasz. I znowu znikasz w kącie szuflady moich wspomnień. Jest mi przykro. 

"Sztuka życia polega na tym, by cieszyć się małym, a wytrzymywać najgorsze."
William Hazlitt



wtorek, 16 kwietnia 2013 Leave a comment

Bezsensowne bezsensy.

 Od kiedy Ty to ja, a ja to szara pustka. Jesteś tylko kombinacją cyfr, szyfrem, który otwiera mój chory umysł. Kolejno z niego wypadają psychiczne myśli. Jeszcze nigdy odbicie lustrzane nie było tak znienawidzone. Płacząca postać, demon, zjawa. Blizny. Krew. Łza.
 Leżę na mokrej od rosy trawie. Gniję, rozkładam się. Czuję jak wszystko wyżera mnie od środka. Różowe, po południowe niebo nosi Twoje imię. Chmury na nim układają się w kształt Twojej twarzy, oczu, ust, dłoni.  Nadaję im imiona, każdej chmurce z osobna. Jedna ciemna chmura, z której spadł deszcz. Każda kropelka to każdy mój żal. Nadeszła noc. Moje prawdziwe ja wychodzi ze środka przez dziury w skórze powygryzane przez robaki, których nazywają ludźmi. Wyję do pełni księżyca. Wyśpiewuję hymny. O tęsknocie i nienawiści. Budzę się. To był sen. Ale gorszy koszmar dopiero jest przede mną. Jesteś lunatykiem, który w nocy wchodzi do moich snów.
 Twoje ręce na mym karku. Zaciskasz je. Brakuję mi tlenu. Brak mi sił na krzyk. Czuję jak obumieram. Jednak Twój wzrok koi mój ból. W Twoich oczach jest gwieździste niebo. Jesteś moją gwiazdką. Jest mi przykro. Mój smutek widnieje na Twojej twarzy. Moja złość zaciśnięta jest w Twoich dłoniach. Jednogłośnie jesteś tym, czego nienawidzę. Przytul mnie mocno. Parzysz jak wrzątek, spalasz moje serce. Jesteś cierpieniem. W uszach mam tylko Twój krzyk. Mam tylko Twoje błaganie. Mówisz mi jak bardzo mnie potrzebujesz. Opowiadasz o mych złych czynach, że mam nóż w ręku i kolejno rozcinam sobie skórę. To jest moja broń. Jesteś bandytą, atakujesz mnie od środka.
 Teraz jest za późno, przedtem było za wcześnie. Jednak czasem trzeba pomiędzy tym odnaleźć "teraz jet na to czas". Działaj w tej chwili, zanim wszystko kolejno stracisz. Bezczynność jest żałosna i przykra. Każde Twoje mrugnięcie powiekami rozdrapuję moją rankę. Mam wewnętrzny krwotok. Biegnę. Uciekam. Brakuje mi sił. A Ty wciąż szepczesz mi coś na ucho. Mów, do mnie mów.
 To dwa najgorsze słowa w moim w życiu. Odwdzięczę się więc dwoma najczęściej używanymi słowami przeze mnie. Mianowicie, nienawidzę Cię, po prostu. Przykro.


"Tylko cząstka nas
Może dotknąć cząstki drugiego człowieka -
Czyjaś prawda jest tylko
Czyjąś prawdą – niczym więcej.
Możemy dzielić się jedynie
Cząstką, którą inni są w stanie zrozumieć,
I tak oto jesteśmy."
- Marilyn Monroe

niedziela, 14 kwietnia 2013 Leave a comment

Żałośnie bijące w arytmii serce.

 Nienawiść. Cholerna nienawiść. Szare poranki po nieprzespanych nocach. Opuchnięte oczy. Patrzę w lustro, widzę coś czego nienawidzę. Widzę swoje pieprzone ja. To najgorszy widok w moim życiu, nienawiść wypełnia mnie od środka. Czuję ból. Skóra koloru wyblakłej, brudnej, białej ściany. Czerwone oczy. Szczypiące od łez poliki. Wbijam paznokcie w skórę. Blizny. Ból łagodzi nienawiść do mojego ja. Krew, to łagodny widok. O wiele piękniejszy od odbicia w lustrze. Spacer w deszczu. Nie widać łez. Każdy deszcz to moje zmartwienie, tęsknota i nienawiść. Krople spływają mi po twarzy, wsiąkają w zgniłe serce. Bezlitośnie rzucam moim ja o ściany, jak kauczukową piłeczką. Przeklinam je. Krzyczę jak bardzo nienawidzę. Teraz Ty jesteś częścią mojego ja. Ciebie też nienawidzę. Nie ma mnie, nie ma Ciebie. Są tylko dwa żałosne oddechy. Hymny o tęsknocie trzymam w sercu. Spłońmy na stosie.


Każdej no­cy mógłbym dla Ciebie gwiaz­dy zry­wać i wpla­tać je w Twe włosy... Os­woiłaś moją tęsknotę, wyz­naczyłaś drogę mo­jemu szczęściu, na­dałaś imię mo­jej miłości i skom­po­nowałaś rytm dla mo­jego ser­ca. Wyszep­taj ko­lor swoich oczu, w których za­mie­szkam, otul mnie jed­nym słowem swoim, jed­nym szep­tem. 
W moim ser­cu zak­witły fiołki. I nie, dla­tego że jest wios­na. Ale zak­witły, bo jes­teś ty. 
Twoim jes­tem w każdym uderze­niu ser­ca.

sobota, 13 kwietnia 2013 Leave a comment

Żeby zamieszkać na księżycu.

 Kolejny rok życia mam już za sobą, więc z okazji swoich własnych urodzin chcę życzyć samej sobie, żebym była szczęśliwym człowiekiem, wspaniałych przyjaciół, spełnienia marzeń. Małego, drewnianego domku na księżycu, który będzie znajdował się na wysokiej, płaczącej wierzbie. Obok, na gałęzi będzie wisiała huśtawka. Rozmów z gwiazdami i magicznego pyłku. Tylko tyle.

czwartek, 4 kwietnia 2013 Leave a comment

« Starsze posty Nowsze posty »
Natalia Jeger. Obsługiwane przez usługę Blogger.