Głęboko chore społeczeństwo.

Boję się. Mam lęk. Strach płynie w moich żyłach i wiruje... wiruje... wiruje przez cały czas. Kiedyś byliście obok mnie, tutaj, blisko. A dzisiaj przestajecie u mnie istnieć. Odeszliście wszyscy, gdy skończyły się Wasze problemy. A ja mam radzić sobie sama. Mam sama umierać. Usychać. Upadać. Bać się. Wirować. Co dzień zasypiać. Mam łzy koloru wiśni. Koloru nienawiści i smutku. Mam krew koloru sadzy. Koloru bólu i tęsknoty. A skórę mam koloru kości słoniowej. Koloru tajemnicy.
 Usiądź koło mnie, nie zastanawiając się nad tym długo. I rozmawiaj. Mów do mnie mów. Układaj zdania, wiersze i powieści. Możesz mówić cicho, możesz nie używać słów. Szepcz i milcz. Mów ciałem, mimiką... Ale mów. Ale rozmawiaj. Ale, ale... Ale bądź. Po prostu. Dzisiaj nie ma tajemnicy.
 Kolejny raz was nie ma. Bezsens. Koszmar. Horror. Dramat. Nie mam siły już za wami wołać, błagać i płakać. Usycham od środka. Umieram z tęsknoty. A was nie ma i nie ma. Już nie wracajcie.
 Ja znikam. Patrzę szarością. Jutro zielenią. Pojutrze błękitem. Upadam.

poniedziałek, 28 stycznia 2013 Leave a comment

« Starsze posty Nowsze posty »
Natalia Jeger. Obsługiwane przez usługę Blogger.