Żałośnie bijące w arytmii serce.

 Nienawiść. Cholerna nienawiść. Szare poranki po nieprzespanych nocach. Opuchnięte oczy. Patrzę w lustro, widzę coś czego nienawidzę. Widzę swoje pieprzone ja. To najgorszy widok w moim życiu, nienawiść wypełnia mnie od środka. Czuję ból. Skóra koloru wyblakłej, brudnej, białej ściany. Czerwone oczy. Szczypiące od łez poliki. Wbijam paznokcie w skórę. Blizny. Ból łagodzi nienawiść do mojego ja. Krew, to łagodny widok. O wiele piękniejszy od odbicia w lustrze. Spacer w deszczu. Nie widać łez. Każdy deszcz to moje zmartwienie, tęsknota i nienawiść. Krople spływają mi po twarzy, wsiąkają w zgniłe serce. Bezlitośnie rzucam moim ja o ściany, jak kauczukową piłeczką. Przeklinam je. Krzyczę jak bardzo nienawidzę. Teraz Ty jesteś częścią mojego ja. Ciebie też nienawidzę. Nie ma mnie, nie ma Ciebie. Są tylko dwa żałosne oddechy. Hymny o tęsknocie trzymam w sercu. Spłońmy na stosie.


Każdej no­cy mógłbym dla Ciebie gwiaz­dy zry­wać i wpla­tać je w Twe włosy... Os­woiłaś moją tęsknotę, wyz­naczyłaś drogę mo­jemu szczęściu, na­dałaś imię mo­jej miłości i skom­po­nowałaś rytm dla mo­jego ser­ca. Wyszep­taj ko­lor swoich oczu, w których za­mie­szkam, otul mnie jed­nym słowem swoim, jed­nym szep­tem. 
W moim ser­cu zak­witły fiołki. I nie, dla­tego że jest wios­na. Ale zak­witły, bo jes­teś ty. 
Twoim jes­tem w każdym uderze­niu ser­ca.

sobota, 13 kwietnia 2013

Prześlij komentarz

Natalia Jeger. Obsługiwane przez usługę Blogger.