Gubimy się gdzieś w szarej pustce. W małej przestrzeni. Bez możliwości wyjścia drzwiami, czy choćby oknem. Odnajdujemy się i gubimy na nowo. Wciąż i wciąż. Gwiazdy gasną. I zaczyna brakować powietrza. Toniemy w kałuży strachu. Przed światem. Światem nieograniczonych, pustych możliwości. Światem, w którym może zdarzyć się wszystko. Ukrywamy się pod parasolem z naszej nadziei, by nie spadł na nas jakiś meteoryt rzeczywistości, który zniszczy tak naprawdę wszystko co udało nam się zbudować. Melodia ciszy coraz to głośniej gra w naszych duszach. Szumi niczym sztorm na oceanie. Odpocznijmy. Przestańmy się bać. Uśmiechnijmy się i powiedzmy sobie całą prawdę. Potem już tylko staniemy się deszczem, potężną ulewą. I zapomni o nas każdy.
i nagle wybucha w tobie wszystko, każde skrywane i nieskrywane uczucie,
Prześlij komentarz