Nie płacz nad rozlanymi uczuciami.

 Dwa sztuczne uśmiechy. Trzy głębokie oddechy. Jedno odwzajemnione spojrzenie. Stoimy nad przepaścią. W kieszeni mam broń. Nikt nie jest w stanie mnie powstrzymać. Uratuj mnie nim spadnę.
 To był okropny sen. Byłeś moim koszmarem, wciąż nim jesteś. Cicho łkam na myśl o tym. Oczy mówią najwięcej, wydają największy sekret mojej duszy i umysłu. Zaczaruj mnie. W śnie patrzyłeś na mnie. Słychać było Twój krzyk. Byłeś strachem. Tym z którym się zaprzyjaźniłam. Ciemna uliczka, zgasły wszystkie światła. Czuć było tylko Twój niespokojny oddech. A ja nie mogłam nic... To była codzienność. To było zło.
 Pamiętaj. Moim przyszłym adresem zamieszkania będzie księżyc. Będę miała mały drewniany domek, z dużym ogrodem. Będę szczęśliwym człowiekiem. Nie będzie tam Ciebie. Będzie pięknie. Będzie cudownie. Nieopodal będzie płynął strumyk z moich łez, ich już nie będzie. Na drzewach będą wisiały moje marzenia, za każdym razem będę mogła je zerwać i spełnić. Będę rozmawiała z gwiazdami. Śniło mi się to.
 To chore. Tego nie ma. To co jest, to jest nic. Milcząca pustka pełna melancholii. Ja chyba nie potrafię.

Dobranoc.

piątek, 15 marca 2013

Prześlij komentarz

Natalia Jeger. Obsługiwane przez usługę Blogger.