Tu i teraz.

Uzależniłam się. Jednak wiesz co? Ja to Cię chyba trochę lubię. Lubię, gdy do mnie mówisz. Lubię jak ze mną rozmawiasz. Ale bardzo nie lubię jak śpisz. Jest mi wtedy smutno. Bardzo smutno, głucho, samotnie. Zapada wtedy niezręczna cisza. Nikt nie wymienia ze mną zdań, myśli, uczuć, spojrzeń, wyrazów twarzy, ani słów. Nikt nic. Ale ja nucę Ci wtedy kołysanki. Otulam Cię kocem z mojego cierpienia. I patrzę na Ciebie. Przyglądam Ci się uważnie. A tornado, które we mnie wywołujesz wyniszcza mnie od środka. To tylko mój samotny i smutny koniec. Wyleczę się z Ciebie.

Topię się w Tobie. Czuję przez sen jak wkradasz się do środka. Maszerujesz autostradą od powieki oka, aż do mojego serca. I tkwisz tam. Tkwisz, aż do rana. Każdego poranka kończy się mój świat. Opuszkami delikatnie pieścisz mnie po pięciolinii uczuć. Przez to wszystko śnią mi się Twoje dłonie. A gdy zamykam oczy widzę tylko błękit Twoich tęczówek. Są tak samo błękitne jak niebo, na którym znajdują się obłoki. Obłoki, po których ze mną pływasz. To bardzo smutny dla mnie obraz.
Robisz tym swoim całym ja burzę. Burzę w tym moim całym ja. Gdy myśl o Tobie pojawi mi się w głowie czuję niespokojne kołatanie. Pod żebrami. Po lewej stronie. Pomimo słonecznych oczu pod powiekami pada deszcz. A moje tęczówki wtedy zmieniają kolor. To wszystko przez Ciebie. Robisz huragan w moim umyślę. Czuję jak niespokojnie wiatr otula księgę mojego ja. Każdy rozdział zostaje owiany. Każdy wyraz, przecinek, kropka. Wszystko. Każde Twoje imię. Zapisane cztery razy, co cztery kartki, przekreślony czterema liniami. To księga pełna wspomnień. Pełna myśli o Tobie. Wypchana po brzegi marzeniami.
Myślami delikatnie Cię głaszczę po włosach. Muskam Cię po twarzy. Drapię Cię po plecach. Otulam Cię, tak jak Ty otulasz moje niespokojne myśli. Czuję jak powoli znikam. Jak gnijesz razem ze mną. Gdzie Ty naprawdę jesteś?

 "Siebie nie zaznaczam, bo nie wiem, jakiej użyć interpunkcji.
Nie jestem jeszcze człowiekiem z kropką na końcu zdania."
- “Egzamin z oddychania” 







sobota, 11 maja 2013

Prześlij komentarz

Natalia Jeger. Obsługiwane przez usługę Blogger.